Jak pomogłeś/aś?

psiara

Ciesze sie, że mogłyśmy Ci pomóc.
A teraz:
POWODZENIA! =)

Abi

Ja uratowałam życie psu jechało auto i on wtedy był na środku ulicy ja pobiegłam na ulicę szybko wzięłam pieska i do tej pory chodzi koło mojejd ziałki nie wiem ale chyba chcę się jakoś on oddzwięczyć Wink

Karolcia

No, dokłądnie, tak to wygląda, jakby chciał ci się odwięczyć, on jest bezdomny ? Może go przygarniesz, albo oddasz do schroniska ? Zawsze lepsze to niż błąkanie się po mieście.

Abi

Oj to dawno było/ teraz ma cieplutki domek dzięki mnie jestem teraz tam mile widziana ;P

Karolcia

Aha, Czyli rozumiem, ze ma się dobrze ;] To fajnie. Niedość, że uratowałaś mu życie, to jeszcze dzięki tobie znalazł dom !

Abi

Szkoda bo on jest w kojcu ;(. Ale pani powiedziała że kiedy będzie już siatka to nie będzie kojca <jupi>.

Ania - niezalogowana. · Gość

Kiedyś po podwórku mojej babci zaczął się pałętać Owczarek Szetlandzki tricolor, nie miał obroży ani smyczy. Mieszkał on pod jej klatką a w tej chwili babcia wzięła go do mieszkania do czasu aż nie znajdzie swego pana. Nie był zaczipowany, nie ma tatuażu, przynajmniej ja ani weterynarz nie znaleźliśmy. Być może jest to tylko Szeltiepodobny, ale nie jestem pewna.
Pies ok.7miesięcy, miejsce znalezienia Gliwice, okolice Palmiarni.
W ten sam dzień około godziny 12.00 ktoś zadzwonił i powiedział, że przeczytał ogłoszenie w gazecie(daliśmy od razu kilka dni temu). Opisał dokładnie pieska, i powiedział w którym miejscy ma tatuaż. Zgadzało się. Miała przyjechać za jakieś 20min.

No więc ten mężczyzna przyjechał około 13.30 i zawołał Szetlanda, nazywał się Black xD i Szelciak odrazu przyleciał, i zaczął piszczeć łasić sie skakać lizać pana no więc co miałam zrobić oddałam go, a ten facet okazał się z jakiejś firmy sprzedającej karmę, i przyjechał służbowym samochodem, i w nagrode chciał nam dać pare worków karmy, ale babcia powiedziała, że najważniejsze że piesek znalazł swego paa, potem został jeszcze chwile na kawie, i opowiedział, że Szelciak zerwał się w pogoni za innym psem, wałęsającym się bez smyczy, i poleciał w las, i facet nie umiał go dogonić. Potem jak przeszukiwał las, znalazł obrożę i smycz, wyobrażacie sobie, co sobie mógł pomyśleć...
I że odrazu zadzwonił jak przeczytał ogłoszenie i poszedł sobie z szelciakiem xD

To historia mojej pomocy (;

Ania

Nenusia

Piękne:)

Karolcia

Aniu, gratuluję odwagi Smile

. Nigdy nie wiadomo, czy ten pies nie jest agresywny.

psiara

zgadzam sie z Nenusia, to wspaniałe, ze sa jeszcze na swiecie tacy ludzie Smile